- Jest mniej osób, które przemieszczają się i pracują w wielu miejscach i jeżeli teraz na to nałożymy to, że będziemy musieli wykonywać więcej zabiegów, żeby nadrobić to, co nie zostało zrobione przez tych kilka miesięcy, no to jest to absolutnie trudna sprawa – przyznaje Marcin Kulicki, prezes Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach i dodaje, że sytuację komplikują dodatkowo zasady i ograniczenia wprowadzone w związku z pandemią. - Każdy podejrzany pacjent musi być natychmiast izolowany, sale są wyłączane i medycyna w takim wydaniu w szpitalu jest o wiele trudniejsza – tłumaczy.
Najtrudniejsza sytuacja jest na oddziale internistycznym, w którym przebywa najwięcej pacjentów. - Brakuje też anestezjologów do tego, aby w pełni obsadzić wszystkie piony anestezjologiczne i te osiem sal operacyjnych, które mamy i które powinny pracować pełna parą. Brakuje również chirurgów – wymienia prezes Kulicki.
Z pracy w siedleckim szpitalu musiało zrezygnować kilku lekarzy z Białorusi, którzy kilka miesięcy temu przyjechali do Siedlec, by zdobyć prawo do wykonywania zawodu w Polsce i uzupełnić luki kadrowe. - Część medyków wyjechało, bo została zawieszona możliwość nostryfikacji dyplomu, poza tym w swoich rodzinnych miejscach też byli bardzo potrzebni – wyjaśnia Marcin Kulicki. Szansą dla zagranicznych lekarzy i naszych szpitali jest przyjęta przez Sejm nowelizacja ustawy, która uprości procedurę sprowadzania medyków spoza Unii Europejskiej do Polski. Jeśli nowe przepisy uda się wprowadzić, to już niebawem siedlecki szpital wojewódzki będzie mógł zatrudnić kilku nowych specjalistów.