– Marysia urodziła się z bardzo rzadką chorobą. Jest to wada nóżki, nazywana Fibular Hemimelia. W skrócie powiem, bo niektórzy mogą nie wiedzieć, co to oznacza, że jest to brak kości strzałkowej. W nóżce u córki brakuje również innych różnego rodzaju kości, ma brak śródstopia, są tylko 3 paluszki. Jak się urodziła, to nóżka dodatkowo była końsko-szpotawa, wykręcona w różne strony, nie było stopy. Doktor oczywiście naprawił nam to wszystko, utworzył stopę, żeby córka mogła normalnie chodzić i funkcjonować. Na chwilę obecną mamy, że tak powiem, skrót w nóżce, około 7 cm, z czego już ogólnie doktor w Stanach Zjednoczonych wydłużył tę nóżkę o 16 cm – opowiada Natalia Artych-Tchórzewska, mama Marysi.
Dziewczynka leczy się w USA, ponieważ w Polsce jej rodzina nie znalazła lekarza, który chciałby się zająć ratowaniem nogi dziecka. Ortopedzi radzili rodzicom amputację.
– Lekarze w Polsce chcieli naszej córce Marysi nóżkę obciąć. Gdyby nie nasza determinacja, nasza córka byłaby już po amputacji. Niestety, leczenie w USA okazało się jedynym ratunkiem. Dzięki temu Marysia może normalnie chodzić i funkcjonować. Córka w tym momencie jest po trzech, bardzo ciężkich operacjach, które były refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. NFZ przyznał, że nikt w Polsce nie jest w stanie pomóc córce i w związku z tym dostaliśmy dofinansowanie. Teraz przed Marysią będzie planowana czwarta operacja. Marysia rośnie. Niestety, chora nóżka nam stoi w miejscu, więc różnica w długości się cały czas powiększa. Na chwilę obecną nie mamy nawet szansy na to, żeby złożyć wniosek do NFZ-u, bo specjaliści od ortopedii nie chcą nam podpisać papierów, żeby mogło w ogóle dojść do złożenia tego pisma – dodaje mama dziewczynki.
Wszystko przez to, że lekarz, który zajmował się tym wcześniej, przeszedł na emeryturę. Rodzina ma jednak plan leczenia dziecka, który chce kontynuować. Skoro nie może zdobyć dofinansowania na kolejną operację, postanowiła zbierać fundusze poprzez fundację siepomaga, na stronie której znajduje się zbiórka na rzecz Marysi.
– To bardzo ważne, żeby wszystko zostało wykonane w danym czasie, ponieważ istotny jest moment wzrostu dziecka i uwapniania się kości (…) Brak operacji Marysi oznacza, że przepadną wszystkie dotychczasowe rezultaty leczenia. Lata cierpienia Marysi oraz jej łzy, ból, pójdą po prostu na marne. Musimy poruszyć niebo i ziemię, aby po prostu zgromadzić pieniądze potrzebne na operację. A jest to ogromna kwota, ponad 460 tys. zł. Sami nie jesteśmy w stanie pokryć kosztów leczenia naszego dziecka, dlatego bardzo, bardzo prosimy o wszelką pomoc. Jesteśmy już tak blisko celu, po prostu zrobimy wszystko, by do tego celu dotrzeć. Stąd pomysł na zorganizowanie licytacji na rzecz Marysi. Dlatego zapraszamy na Facebooka, gdzie jest grupa o nazwie „Licytujemy dla Marysi Tchórzewskiej”.
Osoby, które dołączą do wspomnianej grupy w portalu społecznościowym, mogą brać udział w konkursach, przekazywać swoje przedmioty i usługi na licytacje, a także samemu licytować to, co wystawili inni. Dochód zostanie przeznaczony na leczenie dziewczynki.
W czerwcu dla Marysi zostanie zorganizowania także zbiórka biegowa. Więcej na ten temat powiemy wkrótce.