Do siedleckiej Prokuratury Rejonowej wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez 40-latkę. Złożyła je lokalna dziennikarka Justyna Janusz, która twierdzi, że kobieta zmyśliła ciężką chorobę i wyłudziła blisko 400 tysięcy złotych za pośrednictwem internetowej zbiórki charytatywnej.
- Było wiele niejasności związanych z przyjmowanym lekiem, który jest stosowany w raku piersi, a nie w raku pochwy. Były niejasności w związku z tym, że nikt nie widział dokumentów poświadczających, że ta pani rzeczywiście się leczy - przyjmuje lek, którego jedna dawka kosztuje 21 tysięcy złotych (…) Pani Agata podczas rozmowy ze mną nie potrafiła przedstawić ani jednego dokumentu poświadczającego, to, że jest chora na jakąkolwiek chorobę, nie ma ani jednego wyniku badania, nawet badania krwi. Nie ma karty z diagnozą, mimo że – jak twierdzi przechodziła cały cykl chemioterapii i cztery cykle radioterapii, każdy trwający 3 tygodnie - tłumaczy Justyna Janusz.
Oprócz tego, w trakcie rozmowy z dziennikarką, 40-latka miała potwierdzić, że sfałszowała fakturę i kłamała.
- Pani Agata przyznała się do sfałszowania faktury na lek za prawie 21 tysięcy złotych. Przyznała się również to tego, że skłamała w jednym ze swoich filmów, opowiadając o tym, że założono jej port dożylny, tj. urządzenie, które umieszcza się na klatce piersiowej pacjentów długotrwale chorych, którzy muszą mieć wiele wlewów. Skłamała. Na wielu filmach była z plastrem przyklejonym na klatce piersiowej, mający imitować, to że rzeczywiście ma ten port – dodaje Justyna Janusz.
Internetowa zbiórka na leczenie 40-latki trwała około roku. Kobieta zwróciła się z apelem o pomoc w walce z nowotworem pochwy, który ma liczne przerzuty. Mówiła, że bardzo chce żyć, ale nie stać jej na kolejne dawki kosztownych leków, a bez nich umrze. Z miesiąca na miesiąc jej stan miał się pogarszać i sukcesywnie zwiększała kwotę zbiórki. Wsparło ją ponad 6 tysięcy osób.
W miarę jak rosła suma datków na koncie, rosły też wątpliwości, co do tego czy kobieta rzeczywiście jest chora. Teraz wyjaśni to prokuratorskie śledztwo. 40-latka została dziś zatrzymana. Ma usłyszeć zarzuty. Grozi jej do 10 lat więzienia.