Urzędnikom nie udało się jeszcze uzyskać pełnych danych, które pozwolą porównać bazy różnych miejskich instytucji i określić ilu mieszkańców faktycznie mieszka pod danym adresem i czy ta liczba zgadza się z informacją podaną na deklaracji. Na przeszkodzie stanęło… RODO. - Uzyskaliśmy dane z PWIK-u, oraz MOPR-u i większości szkół. Niestety nie ze wszystkich, gdyż część poinformowała nas, ze takich danych nie udzieli ze względu na ochronę danych osobowych - tłumaczy Paweł Chazan, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej siedleckiego magistratu. W konsekwencji miasto postanowiło zwrócić się o pomoc do Urzędu Ochrony Danych Osobowych. - O interpretację prawną czy dane liczbowe, które uzyskujemy od szkół i jednostek miejskich możemy wykorzystywać przy weryfikacji deklaracji śmieciowych – dodaje Paweł Chazan.
Odpowiedzi jeszcze nie ma, więc program nie może zacząć działać. Przypomnę, miasto kupiło go na początku roku od lubelskiego Świdnika za 17 tysięcy złotych. Miał pomóc w uszczelnieniu systemu gospodarki odpadami. Ze wstępnych ustaleń siedleckiego magistratu wynika, że nawet około 10 tysięcy mieszkańców może unikać płacenia za śmieci.