– Mnie i Janusza Mazurka codziennie można spotkać w siedleckim parku, więc gdy opowiedział mi o pomyśle zorganizowania takiej akcji, od razu przystąpiłem do działania. Motylek szrotówek kasztanowcowiaczek, który upodobał sobie liście kasztanowców, przybył do Polski z Albanii i Macedonii w południowej Europie. Generalnie jest to poważny szkodnik, który żywi się tymi liśćmi, a one potem opadają. Ciekawostką jest to, że motylek ten wytrzymuje ekstremalne temperatury, do +40 i do -25 stopni. Gdy liście z drzewa opadną, on w nich przezimuje, a później te larwy się wykluwają na wiosnę i idą znowu do góry. Mamy w Siedlcach piękny park, za co dziękuję władzom miasta wszystkich kadencji, które do tego się przyczyniły. Te drzewa trzeba ratować. Kasztanowców jest mnóstwo, nie wiem czy nie ponad sto. Akcja jest prospołeczna, ekologiczna i edukacyjna. Zapraszam dzieci, rodziców, dziadków i wszystkich, którzy w najbliższych tygodniach odwiedzą to miejsce. Wspólnie musimy te liście zagrabić, a Zakład Utylizacji Odpadów wywiezie je i zutylizuje – wyjaśnia Arkadiusz Mazurkiewicz, członek Siedleckiego Towarzystwa Samorządowego, trener i nauczyciel w Szkole Podstawowej nr 11 w Siedlcach.
Akcję wspierają władze Siedlec i różne wydziały Urzędu Miasta, a także Zakład Utylizacji Odpadów, Agencja Rozwoju Miasta Siedlce i dyrekcje niektórych szkół. W pomoc włączyć mogą się wszyscy chętni! Organizatorzy zapewnią uczestnikom sporą liczbę rękawic, worków i grabi, ale w miarę możliwości warto zabrać ze sobą własne akcesoria tego rodzaju.
Grabienie i zbieranie liści kasztanowców w parku miejskim Aleksandria potrwa kilka dni, a szczegółowe informacje o tym, kiedy się to odbędzie, pojawią się w mediach społecznościowych i w wiadomościach wysyłanych na Librusie do siedleckich rodziców. Prawdopodobnie akcja ruszy ok. 15 października, a w miarę możliwości za rok zostanie powtórzona. Więcej na jej temat usłyszycie w zamieszczonym nad tekstem materiale dźwiękowym.