– Myśmy trochę dłużej stawiali to serduszko niż to, które stoi w tej chwili pod Urzędem Miasta, dlatego że my musieliśmy mieć pozwolenie konserwatora zabytków na to, żeby można było tutaj to postawić. Ale myślę, że siedlczanie są tak empatyczni i tak wrażliwi na cudzą krzywdę, że takich serduszek może powstać dużo, dużo więcej. Na pewno znajdą się osoby, które takie nakrętki tutaj wrzucą – powiedziała Janina Ewa Orzełowska, członek zarządu województwa mazowieckiego, podczas odsłonięcia „Serduszka pod dębem”.
Wrzucane do niego korki od butelek zostaną przeznaczone na potrzeby Fundacji Siedleckie Hospicjum Domowe dla Dzieci.
– Bardzo dziękuję za wsparcie hospicjum, którego państwo udzielicie, wrzucając nakrętki do tego kosza (…) Mamy bardzo dużo pacjentów, bardzo dużo dzieci, które potrzebują pomocy. Nasze dzieło się rozwija i każde wsparcie na tym etapie będzie służyło temu, byśmy mogli zaopatrzyć się w sprzęt medyczny, taki dość drogi, ale taki, który jest niezbędny do podtrzymywania życia. Na ten cel pójdą państwa datki, darowizny, nakrętki. Bardzo dziękuję za tę inicjatywę i zapraszam do współpracy – wyjaśnia ks. Paweł Siedlanowski, założyciel fundacji.
Jak podkreśla Tomek Skóra, kawaler Orderu Uśmiechu i organizator wielu zbiórek charytatywnych w Siedlcach i okolicach, który wiele ton nakrętek zbieranych na cele charytatywne zawozi do skupu od lat, ich gromadzenie i sprzedawanie pomaga nie tylko w tego rodzaju akcjach, ale także w dbaniu o ekologię.
– Taka nakrętka w ziemi rozkłada się 350 lat. Taka mała nakrętka! I zbierając je, na pewno nie tylko pomagamy osobom potrzebującym, ale pomagamy też środowisku (…) Tych nakrętek udaje się zbierać bardzo dużo, bo za dobrych czasów – teraz troszeczkę pandemia pokrzyżowała to wszystko – udawało mi się na skup miesięcznie oddawać około tony nakrętek. To naprawdę dużo. A takich nakrętek trzeba aż 450 na kilogram.
Jak dodaje Anna Pietrasik, pomysłodawczyni stworzenia serca na nakrętki przy Muzeum Regionalnym, w Siedlcach było widać zapotrzebowanie na tego rodzaju kosze.
– Wierzę, że będzie takich serc więcej, a my będziemy pomagać. Ja będę się ogłaszać na Internecie, a to też jest zasługa wszystkich na Facebooku i siedlczan, że taka potrzeba była. Ja po prostu słucham ludzi – opowiada.
Trzy kolejne tego rodzaju kosze, które będą prowadzić zbiórkę nakrętek na rzecz małych podopiecznych hospicjum, pojawią się w następnych tygodniach lub miesiącach także w innych punktach miasta. W okolicy siedleckiego magistratu również ma się ich wkrótce pojawić więcej. Kosz, w którym Stowarzyszenie Mieszkańców Bezpartyjne Siedlce rozpoczęło w zeszłym tygodniu zbieranie plastikowych korków, wypełnia się błyskawicznie i w ciągu zaledwie kilku dni już trzy razy był opróżniany. Dochód ze sprzedaży zbieranych do niego nakrętek zostanie przeznaczony na leczenie malutkiej Antosi Dąbrowskiej, chorej na rdzeniowy zanik mięśni. Pierwszy raz kosz wypełnił się całkowicie w ciągu niecałych dwóch dni. Ze względu na olbrzymią popularność akcji, Stowarzyszenie MBS zbiera obecnie propozycje od siedlczan, gdzie można by było postawić kolejne takie kosze.
Mieszkańców miasta zapytaliśmy dzisiaj o to, czy zbierają korki od butelek, i czy uważają, że ustawione w mieście kosze były dobrym pomysłem. Wszyscy podkreślali, że zbierają nakrętki od dawna i chętnie wrzucą je do serduszek. Więcej na ten temat w załączonym poniżej materiale dźwiękowym.