W ostatnich dniach takie sznurki zostały usunięte z bocianiego gniazda w Nowym Opolu, na terenie powiatu siedleckiego.
– Przy pomocy i w asyście strażaków z OSP Nowe Opole i Państwowej Straży Pożarnej w Siedlcach wyplątaliśmy jednego młodego bociana ze sznurków. Dzięki temu udało mu się po prostu uratować życie. Te sznurki znajdują się w wielu gniazdach. My podczas obrączkowania na terenie powiatu siedleckiego staramy się je usuwać, ale dorosłe bociany stale je przynoszą. Te pozostałości będą nam towarzyszyć jeszcze przez wiele lat, chociaż obserwuje się w ostatnich latach taką tendencję, że coraz mniej tych sznurków jest pozostawianych na polach i łąkach. Rolnicy rzadziej ich używają do wiązania siana i słomy, bo obecnie używa się coraz częściej sprzętów, owijarek, które nie wykorzystują już sznurków w tej ich klasycznej postaci. W związku z tym z każdym rokiem będzie ich miej. I mniej będą ich bociany przynosić do gniazd. Niemniej jednak, te sznurki wciąż się w nich jeszcze znajdują – opowiada Ireneusz Kaługa, z siedleckiej Grupy Ekologicznej.
Gniazdo w Nowym Opolu jest monitorowane przez ekologów, więc szybko dostrzegli problem. Apelują do mieszkańców Siedlec i regionu o zgłaszanie podobnych sytuacji, gdy tylko zostaną gdzieś zauważone.
– Zwracajmy uwagę na bociany, które już później, za jakieś półtora miesiąca czy dwa miesiące, nie będą mogły opuścić gniazd. Często jest tak, że bocian jest zaplątany w taki sznurek, i niestety, próbuje wstawać albo podlatywać, a nie może odlecieć, bo ten sznurek krępuje go i więzi go na gnieździe – mówi Irek Kaługa.
W przypadku zaobserwowania takiego problemu, należy go zgłosić lokalnym przyrodnikom, którzy postarają się jak najszybciej pomóc ptakom, zanim umrą z głodu czy wycieńczenia.