Na szczęście szybko udało się pomóc.- Podaliśmy antytoksynę, którą jako jeden z nielicznych Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych mamy cały czas dostępną – mówi doktor Mariusz Mioduski z Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach. – To chroni przed dalszym rozprzestrzenianiem się jadu i jego niekorzystnymi skutkami, które mogą być bardo poważne. Po pierwsze toksyna w nim zawarta powoduje ból i zaczerwienie - to są objawy pojawiające się zaraz po ukąszeniu i te nie są groźne. Natomiast później, jeśli dalej się rozprzestrzenia po organizmie może doprowadzić do niewydolności krążenia, zaburzeń rytmu serca - przypomina to reakcję anafilaktyczną, czyli reakcję powstającą przy alergii. U pacjentów, którzy mają dużą nadwrażliwość na jad węża może prowadzić nawet do śmierci – tłumaczy.
Na szczęście do ukąszenia przez żmije dochodzi rzadko. W siedleckim szpitalu był to drugi przypadek w ciągu ostatnich 10 lat. - Przypadki ukąszeń zdarzają się bardzo rzadko, ponieważ żmija unika kontaktu z człowiekiem i jeśli tylko może ucieka. Nie warto więc jakoś szczególnie obawiać się wizyty w lesie, ale na pewno będąc w nim powinniśmy uważać na żmije. Kiedy spotkamy nie należy ich łapać, drażnić, a już na pewno zabijać. One są w swoim domu, w swoim środowisku i powinniśmy to uszanować - podkreśla Michał Dziedzic z siedleckiego Nadleśnictwa. Żmije żyją w lasach, ale można je też spotkać na łąkach. Lubią miejsca podmokłe, często ukrywają się wśród wysokich traw. Ich aktywność zwiększa się wraz z ociepleniem. Żmije występują w większości kompleksów leśnych Nadleśnictwa Siedlce. Najczęściej są widywane na terenie gminy Kotuń i Skórzec.
Wybierając się do lasu warto pamiętać o odpowiednim ubraniu. Sprawdzą się buty z wyższą cholewką. W przypadku, gdy żmija nas zaatakuje i ukąsi należy natychmiast zgłosić się do szpitala.