Paweł Prokopowicz, weterynarz i właściciel gabinetu, który zajmuje się odławianiem bezpańskich zwierząt w Siedlcach, potwierdza, że w ostatnim czasie w lecznicy pojawia się więcej psów i kotów. Uspokaja także, że kontakt z nimi nie powoduje zakażenia.
– Mamy teraz zwiększoną liczbę zwierząt odławianych prawdopodobnie właśnie przez tę sytuację z koronawirusem. I chciałbym wytłumaczyć, że jeśli chodzi o zwierzęta towarzyszące – nie przenoszą tej choroby. Nie mogą być zarażone, więc nie mogą przenosić tego wirusa.
Co więcej, w lecznicy pojawiały się także osoby, które ze strachu chciały uśpić swoje zwierzęta.
– Część osób chciała wykonać zabieg eutanazji ze względy na tę sytuację. Chcę wytłumaczyć, że to jest zabieg, który jest dla zwierzęcia jakby ukojeniem w momencie jakiejś ciężkiej choroby. Natomiast nie można na zawołanie psa czy kota uśpić. Musi być wskazanie – albo agresja nie leczona, albo ciężka choroba. Natomiast choroba, która jest przenoszona aktualnie, nie jest przenoszona przez zwierzęta, tylko przez ludzi – dodaje Paweł Prokopowicz.
Problem rozprzestrzeniania się koronawirusa nie dotyczy więc wcale zwierząt domowych i w związku z tym nie może stanowić pretekstu do ich porzucania czy dokonywania ich eutanazji. Jeśli jednak mamy pod swoim dachem czworonoga, powinniśmy w czasie trwania epidemii zadbać nie tylko o swoją, ale także o jego higienę.