Małżeństwo Sienickich z Siedlec całkowicie poświęciło się opiece nad niepełnosprawną córką. Największą część pracy musi wykonać jej mama, która zajmuje się Karoliną przez całą dobę. W nocy często nie śpi, bo córka domaga się jej uwagi. Codzienne dźwiganie Karoliny także odbiło się na zdrowiu jej rodziców. Jest już dorosła, ale wymaga nieustannej troski. Urodziła się z wodogłowiem, porażeniem mózgowym i zanikiem nerwów wzrokowych. Później doszła do tego padaczka, noga końsko-szpotawa i skrzywienie kręgosłupa.
– Lekarze nie dawali nam szans. Karolina miała żyć rok, góra pięć, a skończyła w lutym tego roku 31 lat. Mimo to jest jak niemowlak, bo nie mówi, nie powie, co ją boli... To jak opieka nad ciężkim niemowlakiem, bo waży prawie 40 kg, a wszystkie czynności trzeba przy niej robić. Zmiana pieluch, podanie leków, każdą łyżeczkę jedzenia i picia też trzeba podać... Do tego dochodzi ciągła rehabilitacja – mówi 63-letnia Marzenna Sienicka, mama Karoliny.
Mimo trudności, rodzice nigdy nie chcieli oddać dziecka do hospicjum czy innej placówki. Pieczołowita, pełna miłości opieka, duża ilość ćwiczeń z rehabilitantką i kosztowne wyjazdy na turnusy rehabilitacyjne dają efekty, bo Karolina nie ma zaniku mięśni, przykurczy ani odleżyn. Uwielbia też kąpiele, ale niestety te ostatnie są dla rodziców ogromnym obciążeniem. Każdorazowo oznaczają bowiem konieczność przeniesienia córki do wanny, a później z powrotem do łóżka.
– Całe swoje życie podporządkowaliśmy wychowaniu i usprawnianiu Karolinki. Wiąże się to, wiadomo, z masą kłopotów. Mąż jest na rencie, jest chory na kręgosłup. Ja też mam stopień niepełnosprawności na kręgosłup, z racji ciągłego dźwigania, bo to jest ciężar bezwładny – córka nie pomoże mi, nie poda ręki, nie złapie mnie za szyję (…) Teraz na przykład jest problem z włożeniem jej do wanny i walczymy o kupno podnośnika, żeby nam było łatwiej. Wtedy naszykujemy ją w pokoju i przewieziemy. Pomyślałam też jeszcze o specjalnym leżaczku do kąpieli, żeby móc ją ułożyć wygodnie na podnośniku, przewieźć do wanny i położyć na leżaczek, a później wykąpać – wyjaśnia pani Marzenna.
Niestety, koszt specjalistycznych urządzeń jest jednak dość wysoki. Rodzina, która musi ponosić codzienne wydatki na leczenie i rehabilitację niepełnosprawnej córki, nie jest w stanie uzbierać samodzielnie kwoty potrzebnej na taki sprzęt.
– Taki podnośnik, który by nam odpowiadał, bo musi mieć odpowiednie gabaryty ze względu na małą łazienkę, kosztuje ponad 15 tys. zł. Jeżeli do tego dojdzie leżaczek, to jeszcze jakieś 2-3 tysiące. Jednorazowo nie możemy takich pieniędzy na to wyłożyć. Dlatego będziemy wdzięczni za wszelką pomoc – apeluje Marzenna Sienicka.
Osoby, które chciałyby wspomóc rodzinę finansowo, mogą to zrobić poprzez fundację, która prowadzi subkonto na rzecz Karoliny. Wystarczy wpłacić dowolną kwotę na konto Fundacji Dzieciom „Zdążyć z pomocą” nr 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615 z dopiskiem „2010 Karolina Sienicka – darowizna na pomoc i ochronę zdrowia”. Więcej o zbiórce można usłyszeć w załączonym nad tekstem podcaście.