Dyskusja na ten temat podczas sesji była wyjątkowo długa i burzliwa.
– Te wszystkie wartości, do których odwołuje się ta karta, są podkreślone rzeczywiście w Konstytucji RP. Tożsamość małżeństwa, rodziny, rodzicielstwa, ochrony życia rodzinnego, praw rodziców do wychowywania dzieci, czy praw dzieci do ochrony przed demoralizacją. Przed demoralizacją! – podkreślał podczas sesji popierający kartę radny PiS Robert Chojecki.
Środowiska lewicowe krytykują Samorządową Kartę Praw Rodzin, uważając ją za niekonstytucyjną i niesprawiedliwą wobec niektórych rodzin i grup społecznych. Spora część radnych miasta wypowiadała się na ten temat podobnie. Prezentujący przeciwne stanowiska radni często odwoływali się przy tym do cytatów z "Katechizmu Kościoła Katolickiego" czy różnych dzieł papieża Jana Pawła II. Wielu radnych przeciwnych karcie podkreślało, że w Siedlcach polityka prorodzinna działa od lat, więc taki dokument nie zmieni niczego na lepsze.
Przeciwko Samorządowej Karcie Praw Rodzin opowiedziała się także część siedleckiej młodzieży, która popiera środowiska lewicowe. Młodzi wysłali do Rady Miasta Siedlce list, w którym apelowali o odrzucenie projektu. Przed sesją zorganizowali też konferencję, na której przedstawili swój punkt widzenia. Poparli ich radny Maciej Drabio, lider siedleckiego SLD oraz Dorota Olko, rzecznik prasowy partii Razem.
– W rozumieniu Karty rodzina, to jest mąż, to jest żona, to są dzieci. A więc, jak widzimy, tutaj integralną częścią tego wszystkiego jest małżeństwo. Jednak ten schemat nie zawsze ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Co z osobami, które wychowują się w rodzinach, w których rodzice nie są związani węzłem małżeńskim? Co z osobami, które wychowuje babcia, dziadek, ze względu na sytuację rodzinną. Na koniec: co z osobami, które są wychowywane przez samotnych rodziców? Odpowiedź jest bardzo prosta: karta ich nie uwzględnia! – mówi Aleksandra Matlakowska.
– To, co mnie uderzyło najbardziej w projekcie tej Karty, to to, że ona uderza w nasze szkoły. Jako dumny mieszkaniec Siedlec – mówimy że Siedlce są miastem przyjaznym – chciałbym dobrze dbać o przyszłość Siedlec. A przyszłością miasta jest wychowanie jego młodzieży. Karta uderza dość mocno w to wychowanie, w szkoły. Przede wszystkim postuluje zapisy, które pozwalają na swoiste wykluczenie w szkołach osób z rodzin niepełnych, z rodzin, w których nie ma małżeństwa, tylko konkubinat – dodaje Alek Panasiuk, uczeń I LO im. Bolesława Prusa.
– Jakbyśmy uchwalili kartę, która mówi o tym, że prawdziwym siedlczaninem jest młody, postawny brunet, to co by zrobiły inne osoby? To wtedy inni mężczyźni i wszystkie kobiety też mogą czuć się wykluczone. Druga rzecz. Karta wskazuje artykuł, który mówi, że każdy ma prawo do życia rodzinnego i prywatnego, w które nikt nie może się wtrącać. Ta Karta się wtrąca. Mówi, jak wygląda rodzina, czym jest rodzina i jak ktoś ma żyć. Sama sobie przeczy. Więc jak można przyjąć dokument, który jest niekonsekwentny – pyta Damian Wasiluk, uczeń siedleckiego „Ekonomika”.
Ostatecznie, Karta Praw Rodzin nie została w mieście przyjęta. Niewykluczone jednak, że radni powrócą do tej uchwały podczas kolejnej sesji. W Polsce Kartę poparło dotychczas ponad 30 samorządów. W Siedlcach za jej powołaniem zagłosowali: Robert Chojecki, Maciej Nowak, Jerzy Myszkowski, Henryk Niedziółka, Janusz Cabaj, Grzegorz Chwedoruk, Teresa Sikorska, Marta Sosnowska, Grzegorz Staręga i Robert Gryczka. Przeciwni byli: Iwona Orzełowska, Krzysztof Chaberski, Maciej Drabio, Tomasz Araszkiewicz, Mariusz Dobijański, Sebastian Hunder, Monika Polak, Hanna Skup, Roman Ignaciuk, Piotr Karaś i Andrzej Koc. Od głosu wstrzymała się tylko jedna radna – Marlena Puzia.