– Trzciny są usuwane koparką. Ich system korzenny jest uszkadzany, usuwana jest część namułu. Wszystko to właśnie po to, żeby znowu na kilka lat był spokój z tymi trzcinami, bo wiadomo, że prędzej czy później one się znowu rozrosną. Co kilka lat takie zabiegi konserwacyjne trzeba powtórzyć – informuje Mariusz Myrcha, kierownik Referatu Infrastruktury Urzędu Miasta Siedlce.
Poprzednim razem prace związane z usuwaniem trzciny były przeprowadzone nad siedleckim zalewem w 2015 roku. Od tamtej pory wodne zarośla rzeczywiście mocno rozrosły się wzdłuż brzegów. Dla ochrony środowiska zostaną jednak wycięte tylko w części rekreacyjnej zalewu, po drugiej stronie pozostaną nienaruszone. Wycinka szuwarów wzdłuż plaży ma umożliwić mieszkańcom, wędkarzom i turystom normalne korzystanie z niej w sezonie wiosenno-letnim.
– Trzcina rosnąca wzdłuż grobli pozostanie tam, żeby ptaki miały miejsce do prowadzenia lęgowisk, a tu od strony rekreacyjnej jest usuwana (…) Myślę że zbiornik będzie ładnie wyglądał. Mieszkańcy będą mogli położyć się na trawie z widokiem na wodę. Ostatnimi czasy było tak, że ta trzcina zasłaniała nam praktycznie większą część zbiornika, więc te prace konserwacyjne musieliśmy po kilku latach przerwy powtórzyć – wyjaśnia Mariusz Myrcha.
Zadanie jest realizowane z budżetu miasta Siedlce. Koszt wycinki i utylizacji trzcin to 35 tys. zł netto. Prace prowadzone nad zalewem Muchawka potrwają do końca listopada. Więcej na ich temat usłyszycie w załączonym powyżej materiale dźwiękowym.