- Znowu oznakowaliśmy najwięcej bocianów na ternie naszego kraju a myślę, że także w Europie i na świecie - mówi Ireneusz Kaługa, prezes Grupy Ekologicznej. Codziennie przez 11 dni, nierzadko w upale i deszczu grupa kilku wolontariuszy przemierzała teren powiatu siedleckiego i zakładała bocianom specjalne opaski, przy okazji dowiadując się co słychać na gniazdach. - Przede wszystkim rok jest niezwykle dziwny jeśli chodzi o te nasze boćki, o gniazda, jaja i młode – tłumaczy Ireneusz Kaługa. Już na początku sezonu ptaki zrobiły ornitologom niespodziankę, bo wróciły z ciepłych krajów kilka dni wcześniej niż zwykle. Przypomnijmy, pierwsze pojawiły się w gniazdach na ternie powiatu siedleckiego 10 marca. Ornitolodzy mieli nadzieje, że w związku z tym ptaki zniosą więcej jaj a legi będą wcześniejsze i bardziej obfite. Przyroda jednak po raz kolejny spłatała figla i tak się nie stało. - Działy się różne historie, od zmiany ptaków na gnieździe, zmiany pojedynczych ptaków w parach, poprzez zmiany całych par, przybycie nowych ptaków, po wyrzucone jaja i pisklęta. Summa summarum tylko w jednym z gniazd, w którym bociany wróciły 10 marca młode były bardzo duże i wychowało się szczęśliwie 5 piskląt (…) Ale to jest tylko jedna piątka na terenie powiatu, a w poprzednim roku mieliśmy ich bodajże jedenaście – dodaje. Najprawdopodobniej to przez niekorzystne warunki atmosferyczne wielu parom nie udało się odchować piskląt.
Polecany artykuł:
I choć tegoroczne lęgi nie należały do udanych, to sama akcja znakowania zakończyła się sukcesem. W sumie udało zaobrączkować 727 bocianów. Co ważne, oprócz piskląt, oznakowano też 5 dorosłych ptaków, które zostały wyposażone w nadajniki. - Oznacza to, że będziemy śledzić trasy ich wędrówki. Te nadajniki bardzo dokładnie pokazują pozycję każdego takiego ptaka. Już teraz obserwujemy jak daleko latają, żeby zdobywać pokarm dla piskląt – mówi. Wielu cennych informacji dostarczą z pewnością także opaski założone młodym boćkom. - Robimy to, żeby jeszcze skuteczniej chronić te ptaki. Obrączki pozwalają nam je śledzić, dowiadywać się gdzie mamy przebudować słupy, gdzie są niszczone tereny, na których żerują – wymienia lider Grupy Ekologicznej. Niestety nie wszyscy to wiedzą i rozumieją. - Zmienia się stosunek ludzi do bocianów. Mieliśmy w tym toku kilka takich przykładów, że mieszkańcy w emocjach mówili, żeby zabrać gniazdo albo pozbyć się tych ptaków – przyznaje. Na szczęście nie brakuje też miłośników bocianów, którym Grupa Ekologiczna dziękuje za wsparcie.