– Dla wszystkich instytucji kultury jest to na pewno trudna sytuacja, bo w ostatnim czasie to odblokowywanie naszej działalności odbywało się w takich terminach dwutygodniowych. Najpierw do 28 lutego, potem to było przedłużone do 14 marca. I co robimy? Planujemy działalność, kontraktujemy zespoły, robimy reklamę, po czym dowiadujemy się, że znowu nas zamykają za trzy dni i trzeba wszystko odwoływać, rezygnować… I to jest chyba największym problemem w tym wszystkim – takie działanie z dnia na dzień. W pewnym stopniu rozumiemy to, bo ta trzecia fala, bo pandemia... Ale też można chyba jakoś logiczniej to wszystko poukładać... – mówi z rezygnacją dyrektor MOK-u.
Pracownicy ośrodka zostali zmuszeni do odwołania lub odłożenia w czasie sporej liczby imprez, na które ostatnio zapraszali siedlczan. Tak się złożyło, że jeden z zaplanowanych już dawno temu koncertów, musiałby teraz zostać przełożony na inny termin już po raz trzeci. Z tego względu, najprawdopodobniej ostatecznie odbędzie się, ale w formie transmisji online. Sama procedura odwołania planowanych na najbliższe dwa tygodnie wydarzeń, i zwrócenia ludziom pieniędzy za sprzedane już bilety, jest męcząca, kłopotliwa i czasochłonna.
– Na szczęście możemy dalej się przygotowywać do różnego rodzaju działań artystycznych, a nasze grupy i zespoły będą działały i będą przygotowywały repertuar. Więc będziemy gotowi, gdy nas kolejny raz – mam nadzieję, że już na stałe – w kwietniu odmrożą... – dodaje Mariusz Woszczyński.
Ponowne zamknięcie ośrodka dla publiczności nie spowoduje w MOK-u dużych strat finansowych, bo w ostatnim czasie instytucja bazowała na realizowaniu przedstawień, koncertów i innych wydarzeń, głównie z pomocą własnych i zaprzyjaźnionych grup artystów. Poniosła jednak niepotrzebne wydatki, związane z drukiem plakatów i zaproszeń czy reklamą wydarzeń, które ostatecznie zostaną odwołane, przełożone na inne terminy lub odbędą się w systemie online.