– Na pewno jest teraz łatwiej oddychać, ale myślę, że trzeba zdrowy rozsądek zachować w tym wszystkim. Ja osobiście, jeżeli jest jakiś tłum, to po prostu wtedy tę maseczkę zakładam. Myślę że tak trzeba z tego wybrnąć – mówi jedna z mieszkanek miasta, jadąca autobusem do pracy.
– Sama nie zarażam innych, ale gdy widzę, że praktycznie nikt nie ma maseczki, to jednak obawiam się tego. Ale noszę ją z troski o innych i o siebie – dodaje młoda siedlczanka, która mimo braku tłoku w autobusie, włożyła maseczkę.
Przypomnę, że robiąc zakupy w siedleckich aptekach czy wchodząc do szpitali i przychodni, nadal trzeba mieć zakryte usta i nos. Nie jest to już jednak wymagane w miejskich instytucjach, urzędach i sklepach, choć minister zdrowia rekomenduje używanie maseczek w zatłoczonych miejscach.
Od 28 marca zlikwidowany został także obowiązek kwarantanny granicznej, izolacji domowej i kwarantanny dla domowników, w przypadku potwierdzenia u danej osoby zakażenia koronawirusem. W praktyce oznacza to, że nie sanepid będzie kierował osobę chorą na COVID-19 na przymusowe odosobnienie, ale powinna ona otrzymać zwolnienie lekarskie i dla bezpieczeństwa swojego i innych po prostu pozostawać w domu aż do momentu wyleczenia.