Do wypadku doszło w środę po godzinie 16.00 w Łazach. Z ustaleń łukowskich policjantów wynikało, że przechodzący przez jezdnię 75-latek został potrącony przez samochód osobowy, który nie zatrzymując się odjechał z miejsca zdarzenia. Osoba kierująca pojazdem nawet nie zainteresowała się stanem pokrzywdzonego pieszego, bardzo szybko odjechała w kierunku Łukowa. Pokrzywdzony 75-latek doznał obrażeń ciała i został przewieziony do szpitala. Na szczęście okazało się, że urazy jakich doznał nie zagrażają jego życiu.
- Policjanci z łukowskiej drogówki skupili się przede wszystkim nad ustaleniem danych identyfikacyjnych pojazdu który potrącił pieszego, jak też osoby nim kierującej. Do działań włączyli się kryminalni i dochodzeniowcy zajmujący się na co dzień problematyką wypadków drogowych. Analiza zabezpieczonych śladów, przesłuchania świadków i wspólne działania przyniosły zamierzony efekt. Już następnego dnia policjanci odnaleźli samochód z wypadku. Okazało się, że pieszego potrącił samochód marki Fiat Punto zarejestrowany w województwie mazowieckim. Okazało się też, że pojazd użytkowany jest przez 41-latkę z powiatu radzyńskiego, pracującą w jednej z podłukowskich firm. I właśnie tam zatrzymali ją policjanci - mówi asp. szt. Marcin Józwik, z oficer prasowy KPP w Łukowie.
Kobieta tłumaczyła im, że pieszego na jezdni zobaczyła w ostatniej chwili, że nie zdążyła już wyhamować. Twierdziła, że po potrąceniu mężczyzny odjechała z miejsca zdarzenia, gdyż przestraszyła się i bała się konsekwencji za spowodowanie wypadku drogowego.
Zatrzymana 41-latka już usłyszała zarzuty. Wkrótce jej sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Za spowodowanie wypadku drogowego i ucieczkę z miejsca zdarzenia grozi jej wysoka grzywna, a nawet do 4,5 roku pozbawienia wolności i co najmniej trzyletni zakaz kierowania pojazdami.