Dziś popołudniu prezydent Andrzej Sitnik spotkał się z dyrektorami miejskich przedszkoli i żłobka. Ustalono, że siedleckie placówki nie są gotowe, by od jutra przyjąć dzieci. Zaczną działać od poniedziałku. - Należy pamiętać, że placówki muszą spełnić bardzo dużo wymogów, które są zawarte w rozporządzeniach. Tutaj chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo naszych dzieci i pań, które pracują w przedszkolach czy żłobku – tłumaczy Aneta Krajewska z siedleckiego ratusza. Dyrektorzy potrzebują więcej czasu na przygotowanie. - Chodzi chociażby o zaopatrzenie w środki ochrony osobistej, które obecnie nie są wystarczające. Mają jeszcze kilka dodatkowych dni na zakup, mają czas na opracowanie procedur i na pewno dużo lepiej się przygotują – przekonuje.
Z rozmów, które dyrektorzy przeprowadzili z rodzicami wynika, że niewiele osób zdecyduje się przyprowadzić swojego malucha do żłobka czy przedszkola. - Dyrektorzy pytali, dzwonili wysyłali maile do rodziców i niewielka ilość zadeklarowała, że przyśle dziecko do przedszkola. W oddziałach przedszkolnych, które działają przy szkołach podstawowych to wręcz w ogóle. Bywają przedszkola, że jedno dziecko jest zadeklarowane – mówi Aneta Krajewska i dodaje, że mimo małego zainteresowania od poniedziałku wszystkie placówki bez wyjątku zaczną działać. - Priorytetem jest tutaj umożliwienie rodzicom powrotu do pracy. A jeśli jest to na przykład rodzic pracujący w służbie zdrowia, służbach mundurowych czy w handlu to dzięki temu może normalnie pracować. Więc jak najbardziej jedno dziecko też będzie zaopiekowane – zapewnia rzecznik urzędu miasta.
Przypomnijmy, zgodnie z decyzją rządu już od jutra przedszkola i żłobki mogą zostać otwarte. Warunek, to spełnienie określonych wymogów. Grupy powinny liczyć do 12 dzieci i przebywać w jednej wyznaczonej sali pod opieką tego samego opiekuna. Należy dbać o zachowanie odpowiednich odległości między maluchami, higienę oraz o dezynfekcję pomieszczeń i sprzętu.