Plantatorom owoców potrzeba wielu rąk do pracy. - Bez pracowników sezonowych zbiór plonów nie będzie możliwy - mówi Michał Michaluk ze Związku Sadowników RP. - Za kilka tygodni ruszy zbiór truskawek, a pracowników sezonowych nie ma dalej, ponieważ konsulaty na Ukrainie nie przyjmują jakichkolwiek wniosków o wizy. Będzie ogromny problem ze zbiorem płodów rolnych, zaczynając od truskawek po porzeczki i inne owoce – dodaje sadownik.
Co roku do polskich ogrodników czy sadowników przyjeżdżały tysiące pracowników sezonowych z Ukrainy. Właściciele upraw mają nadzieję, że chociaż w części zastąpią ich Polacy, którzy w związku z pandemią też nie będą mogli wyjechać za granicę. - Jeżeli ktoś ma problemy z pracą, został zwolniony czy jest studentem, który wyjeżdżał za granicę na zarobek myślę, że nasi plantatorzy z otwartymi rekami przyjmą was do pracy, a z moich obserwacji wynika, że w poprzednich latach truskawka miała dość stabilną cenę i można było nieźle zarobić – przekonuje Michał Michaluk.
Zbiór owoców to ciężka praca, ale nie wymaga kwalifikacji - to zajęcie dla każdego. W zeszłym roku zbieracze truskawek zarabiali średnio 200-250 zł dziennie.
Brak pracowników sezonowych to niejedyne zmartwienie sadowników i ogrodników. Zagrożeniem dla ich upraw są także niesprzyjające warunki atmosferyczne - Zima była bardzo ciepła, praktycznie bezśnieżna przez to też, nie udało się zgromadzić odpowiedniej ilości wody, która jest potrzebna roślinom do życia. A wiosnę mamy bardzo suchą, do tego na początku wystąpiły dość wysokie mrozy i pąki kwiatowe zostały uszkodzone w różnym stopniu, zależnie od rodzaju rośliny – mówi Michał Michaluk.
Najbardziej ucierpiały czereśnie i wiśnie. - Co do procentu strat, to dopiero za kilka tygodni będziemy mogli oszacować, ponieważ jeśli susza będzie nadal postępować to nawet to co ocalało będzie miało problem z utrzymaniem się na drzewie. Trudna sytuacja w sadach czy na polach wpłynie na cenę warzyw i owoców. Ta może pójść w górę.