45-letni siedlczanin wraz z trzema synami przebywał w górach na wakacyjnym wyjeździe w podhalańskiej gminie Biały Dunajec. Tam doszło do tragedii. W środę rano (21 sierpnia) ciało najstarszego 14-letniego chłopca zostało znalezione w łóżku, w pensjonacie, w którym zatrzymała się rodzina. O przyczynienie się do jego śmierci podejrzany jest 45-letni ojciec. Dziś (23 sierpnia) Sąd Rejonowy w Zakopanem podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny.
– Sąd zastosował tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące z uwagi na obawę utrudniania postępowania przez podejrzanego w razie pobytu na wolności, zagrożenie surową karą pozbawienia wolności oraz obawę popełnienia przez niego kolejnego umyślnego przestępstwa przeciwko życiu lub zdrowiu innych osób – przekazał Polskiej Agencji Prasowej sędzia Bogdan Kijak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Nowym Sączu. Dodał także, że z uwagi na stan zdrowia mężczyzny tymczasowe aresztowanie ma być wykonywane w szpitalu więzienia.
Wniosek o areszt złożyła Prokuratura Rejonowa w Zakopanem. Tam w czwartek (22 sierpnia) ojciec 14-latka usłyszał zarzut.
– Podejrzany został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Zakopanem. Usłyszał zarzut zabójstwa - art. 148, par. 1. Nie ustosunkował się do postawionego mu zarzutu – powiedziała PAP Justyna Rataj-Mykietyn, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu.
PAP informuje także że dziś w Zakładzie Medycyny Sądowej Collegium Medicum UJ odbyła się sekcja zwłok 14-latka, a według jej wstępnych wyników, przyczyną śmierci chłopca była rana cięta szyi.
Rodzina, w której doszło do tragedii, od lutego znajdowała się pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Siedlcach. Matka chłopców zmarła wtedy na raka. Ojciec miał problemy i cierpiał na depresję, więc o tymczasową opiekę nad dziećmi starała się ich babcia. Po ustanowieniu jej rodzicem zastępczym, wszyscy zamieszkali razem w Siedlcach.
– Rodzina funkcjonowała normalnie, wszyscy mieszkali w domu ojca. Nie było żadnych symptomów, że może zadziać się coś złego. Babcia chciała nawet rozwiązać rodzinę zastępczą i oddać dzieci pod opiekę ojca. Nic nie wskazywało na to, że w rodzinie są jakieś zaniedbania, agresje czy coś takiego – powiedział nam Adam Kowalczuk, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Siedlcach. Jak dodaje, los młodszych chłopców jest na razie niepewny: – Na razie nie wiadomo, co się stanie z dziećmi, rozstrzygnie to postępowanie sądowe. Są teraz z babcią i prawdopodobnie pozostaną pod jej opieką, choć nie jest to przesądzone.
45-letniemu ojcu chłopców za zabójstwo grozi dożywocie.
Źródła: PAP juka/ agz/ bko/ agz/ mhr/