– Mój syn urodził się 2 marca w szpitalu w Łodzi z wadą serca HLHS, która jest niedorozwojem jego lewej komory. Jest to najcięższa wada serca, jaka występuje, a co było najgorsze u naszego syna, miał on stenozę zastawki płucnej. Przez to większość szpitali w Polsce nie chciała się podjąć operacji, lekarze dawali mu poniżej 10 procent szansy na przeżycie. Dopiero po ogólnym badaniu ordynator zgodził się zoperować syna i udało się. W tej chwili synek żyje i ma się stosunkowo dobrze jak na tak ciężką wadę serca. Posiada ono tylko jedną komorę i jeden przedsionek, które tłoczą krew zarówno na obieg płucny, jak i systemowy – opowiada Sylwester Kleszko, tata Kubusia.
Za pół roku dziecko będzie musiało przejść kolejną operację, która również będzie bardzo ryzykowna. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że polscy lekarze nie zechcą się jej podjąć. By ratować dziecko konieczny będzie wówczas wyjazd za granicę. Wtedy przeprowadzenie zabiegu będzie jednak znacznie bardziej kosztowne. W zależności od tego, w jakim kraju zostałby wykonany, jego koszt wahałby się od kilkuset tysięcy do ponad miliona złotych.
– Chcielibyśmy, by udało się zoperować Kubusia w Łodzi. Jeśli się to nie uda, to plan jest taki, by szukać pomocy m.in. w Genewie w Szwajcarii czy w Austrii, gdzie są szpitale o dobrej renomie, które potwierdziły, że podejmą się leczenia takich wad, bo miały już z nimi styczność i mają sprzęt oraz doświadczenie. Zbieramy więc pieniądze na kolejny zabieg syna i liczymy na Waszą pomoc – apeluje tata chłopca.
Zweryfikowaną internetową zbiórkę charytatywną pt. „Czekając na cud, modląc się o kolejny cud – o zdrowie Kubusia” można znaleźć w portalu siepomaga. By wesprzeć rodziców chłopca i pomóc im zebrać pieniądze na jego leczenie, można też przekazywać przedmioty lub brać udział w licytacjach, które odbywają się w grupie „Czekając na cud. Licytacje dla Kubusia” na Facebooku.
Polecany artykuł: