Statystyki odwiedzin w Korczewie prowadzone są m. in. w lokalnym Punkcie Informacji Turystycznej. Jasno pokazują, że turyści nie omijają tej miejscowości: – Jeżeli chodzi o sam punkt, to według jego danych, w 2020 roku przez okres wakacyjny odwiedziło nas ok. 10-12 tysięcy osób – informuje Sławomir Wasilczuk, wójt gminy Korczew. Podkreśla, że to więcej niż w poprzednich latach, i wyraża nadzieję, że ta tendencja się utrzyma, a zwiedzających będzie z każdym rokiem przybywać.
Wydaje się to bardzo prawdopodobne, bo w okolicy wciąż są uruchamiane nowe atrakcje, np. rejsy katamaranem pomiędzy Korczewem a Drohiczynem czy możliwość słuchania odgłosów przyrody przy ogromnych, drewnianych megafonach, które takie dźwięki wzmacniają. Wzdłuż rzeki, na terenie gminy Korczew i gminy Drohiczyn, ustawiono kilkanaście takich tub, które mają też bardzo praktyczną funkcję – mogą się w nich schronić kajakarze. Amatorów tej dyscypliny sportu przybywa w tym rejonie, bo w ramach programu transgranicznego realizowanego przez obie gminy, na Bugu wytyczony został szlak kajakowy. Co więcej, nad rzeką budowane są także wysokie wieże widokowe, które umożliwią w przyszłości podziwianie nadbużańskich krajobrazów z jeszcze innej perspektywy. Bardzo wiele osób korzysta także ze znajdującej się w Bużyskach przeprawy promowej do Drohiczyna. Po drugiej stronie rzeki mogą zaś odwiedzić m.in. Muzeum Kajakarstwa.
– Sam Drohiczyn, we współpracy z innymi gminami wokół, przyciąga turystów. Ale osiem lat temu powstało tam Muzeum Kajakarstwa, z takiej inicjatywy, żeby promować turystykę kajakową. Obecnie muzeum bardzo mocno się rozrosło, powstało Centrum Turystyki Kajakowej, które ma ponad 40 zabytkowych eksponatów plus nowoczesne kajaki, plus basen do ich testowania, plus symulator pływania kajakiem, czego w okolicy nigdzie nie ma. Jest to naprawdę bardzo nowoczesne miejsce, do zwiedzania którego zachęcam. Jest otwarte codziennie, od poniedziałku do niedzieli – zaprasza Rafał Siwek, dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Drohiczynie, a jednocześnie zapalony kajakarz i organizator spływów.
Jak dodaje, w okolicy otwarty został także Ośrodek Promocji Produktu Lokalnego, gdzie turyści z całej Polski mogą kupować lokalne wyroby, takie jak sery, sękacze, miody, zioła czy soki. Funkcjonuje tam również bezpłatny escape room – pokój zagadek, stworzony na wzór dawnej komnaty księcia Daniela Romanowicza, który był kiedyś koronowany w Drohiczynie. Powstają też inne atrakcje – parking dla kamperów czy ścieżki rowerowe. Nie zapominajmy, że tereny nadbużańskie są także rajem dla wędkarzy. Zarówno po stronie podlaskiej, jak i mazowieckiej – w okolicy jest zatem co zwiedzać. Sama rzeka, choć uważana powszechnie za niebezpieczną, jest zaś przyjazna dla kajakarzy, bo spływa się nią stosunkowo łagodnie.
– Od dawnej granicy województwa podlaskiego, a zresztą także dawnego Podlasia, tzn. Liwu, aż po Mielnik jest coraz więcej wypożyczalni kajakowych. I w związku z tym, że jest ich więcej, to automatycznie wiemy, że przybywa turystów, którzy chcą korzystać ze spływów kajakowych. Widzimy wzrost w weekendy. Rozmawiając z firmami kajakowymi, dowiedziałem się, ze czasami brakuje im tego sprzętu, więc powstają kolejne wypożyczalnie... i to się rozwija – dodaje Rafał Siwek.
Jego zdaniem, szacunkowo, w każdy weekend w okolicy Korczewa i Drohiczyna ze spływów kajakowych korzysta ok. 400-500 osób. Organizowana w Drohiczynie od lat impreza „500 kajaków” także ściąga do tej okolicy setki miłośników tego wodnego sportu, którzy przyjeżdżają tam nie tylko z Polski, ale także z innych krajów. W tym roku wydarzenie to zostało zaplanowane na 7 sierpnia. Więcej na ten temat można usłyszeć w załączonym poniżej materiale dźwiękowym.