– Sytuacja w zakresie szczepień, przybiera w przypadku naszego szpitala obrót trochę mniej korzystny, mniej taki ekspresyjny, jak było poprzednio, gdy mieliśmy bardzo dużo pacjentów. Teraz osób zgłaszających się jest mniej. A to wynika przede wszystkim z tego tytułu, że dla osób poniżej 60. roku życia, które weszły do kalendarza szczepień, przepisana była szczepionka marki AstraZeneca. I niektóre osoby, po uzyskaniu informacji, że taką możemy je zaszczepić – rezygnowały... – informuje Mirosław Leśkowicz, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Siedlcach.
Placówka otrzymała w tym tygodniu zalecenie, by oferować pacjentom, którzy kwalifikują się do szczepienia na podstawie bieżącego kalendarza, otrzymanie zastrzyku, który został wyprodukowany przez taką firmę, jaką pacjent sam wybrał. Problem w tym, że punkt szczepień musi ją w danym momencie posiadać.
– Póki co, my mamy jeszcze dostawy wynikające z kalendarza szczepień poprzedniego, który mówi, że szczepionkę Pfizera trzeba podawać osobom chorym przewlekle, to są choroby onkologiczne i sytuacje pacjentów po przeszczepach, a także osobom starszym, czyli seniorom. W związki z powyższym dziś nie możemy powiedzieć, że mamy w jakiejś nieograniczonej ilości szczepionkę typu Pfizer na przykład do dyspozycji, bo tak nie jest. Mamy zabezpieczone w naszym punkcie szczepień głównie szczepionki AstraZeneca – mówi Mirosław Leśkowicz.
Warto dodać, że szczepionki tej marki mają najdłuższy termin przydatności do użycia, bo nawet kilkanaście tygodni, dzięki czemu raczej zdążą zostać wykorzystane, nim się przeterminują. Dla porównania – te, które produkuje Pfizer, po rozmrożeniu i przywiezieniu do szpitala, mają tylko kilka dni ważności i muszą zostać podane pacjentom jak najszybciej. Nie będzie się dało zatem zrobić dużego ich zapasu, nawet gdy kalendarz szczepień będzie już przewidywał ich dostępność dla innych grup pacjentów. Szpital musi ich zamawiać tyle, ile zdąży wykorzystać.
Dyrektor siedleckiego SPZOZ-u liczy na to, że problem z mniejszym zainteresowaniem szczepieniami rozwiąże się sam, gdy rozpoczną je młodsze grupy pacjentów.
– Może to wszystko się trochę zmieni, gdy do kalendarza szczepień wejdą osoby z młodszych roczników, które – krótko mówiąc – będą się chciały szybko zaszczepić, i wtedy, być może to tempo szczepień zmieni się na plus – podkreśla.
Na to, że w szpitalnym punkcie mniej osób korzysta obecnie ze szczepień, najprawdopodobniej pewien wpływ ma również to, że w mieście funkcjonuje obecnie także dziewięć innych punktów. Pacjenci mają zaś swoje własne preferencje w kwestii wyboru lokalizacji miejsca, w którym chcą przyjąć szczepionkę.
Polecany artykuł: