To jeden z pierwszych osobników, które wybrały się już w drogę na zimowisko. Jak stwierdza Ireneusz Kaługa wylot na początku sierpnia nie jest czymś wyjątkowym. Nie jest to nadzwyczajne, bowiem jest to ptak drugoroczny, bez obowiązków rodzicielskich, który tylko żerował w naszej okolicy.
W gniazdach pozostają jeszcze bociany, które tego lata przyszły na świat i oczywiście ich rodzice. Wśród nich są inne bociany wyposażone w nadajniki. Jeżeli ptakom nie przydarzy się nic złego, a nadajniki przetrwają podróż i pobyt bocianów na odległym kontynencie, siedlczanie będą mogli niemal na bieżąco śledzić poczynania lokalnych boćków na emigracji.
W przyszłym roku będziemy też mogli dokładnie określić, kiedy do Siedlec przyjdzie wiosna.