KPS bardzo dobrze rozpoczął sobotnie spotkanie. Wydawało się, że ten mecz Siedlczanie dość szybko zakończą na swoją korzyść, jednak przy stanie 20:13 rywal z Jaworzna zaczął odrabiać straty. Mimo tak dużej przewagi zespół ze Śląska krok po kroku doganiał gospodarzy i zwyciężył pierwszą partię. W drugim secie od początku na parkiecie dominowała drużyna z Jaworzna. Sukcesywnie budowała przewagę i już do końca tej partii Siedlczanom nie udało się dogonić rywala.
W trzeciej partii w końcu podopieczni Witolda Chwastyniaka wrócili na dobre tory. Dość szybko zbudowali sobie przewagę, jednak równie szybko Jaworzno doganiało Siedlczan. Gospodarze tym razem jednak nie ulegli presji i choć musieli walczyć punkt za punkt, ten set zapisali na swoje konto. Choć kibice już po cichu liczyli na tie-breaka, Jaworzno w czwartym secie nie pozostawiło złudzeń. Od początku podopieczni Tomasza Wątorka budowali swoją przewagę, by domknąć mecz w czterech partiach.
Siedlczanie podczas ostatniego spotkanie ponownie wystąpili w osłabionym składzie. Trzech zawodników z pierwszej szóstki nie weszło na parkiet. - Nie ukrywam, że chcieliśmy to spotkanie przełożyć. Jaworzno się nie zgodziło. Chodziło nie tylko o kontuzję, ale też choroby się wdarły. No taki okres, wszyscy chorują, wszyscy mają swoje problemy, więc też na to nie składamy. Musimy sobie radzić w tym składzie jakim jesteśmy, bo ile czasu to potrwa też nie wiem, prawdopodobnie jeszcze cały luty. Jeżeli chcemy być w play-offach musimy troszeczkę tę grę uspokoić, więcej odpowiedzialności niektórzy muszą na siebie wziąć i wtedy będzie dobrze. - Powiedział po spotkaniu trener Witold Chwastyniak.
Kolejne spotkanie KPS rozegra w czwartek, 6 lutego. Siedlczanie na wyjeździe zmierzą się z AZS-em AGH Kraków.
KPS Siedlce – MCKiS Jaworzno 1:3
25:27, 21:25, 26:24, 18:25
MVP: Michał Szczechowicz