Wystarczyło kilka dni ciepła, żeby na ulicach pojawiły się motocykle i samochody z młodymi miłośnikami ścigania za kierownicą. W miniony weekend, co jakiś czas senne ulice przeszywał huk ścigacza pędzącego na najwyższych obrotach. Zdarzały się przypadki, że i motocykli i aut było po kilka.
To skutecznie przeszkadzało mieszkańcom w spędzaniu i tak męczącej kwarantanny. No jeżdżą bardzo szybko. Wystarczyło kilka dni cieplejszych i zaczyna się szaleństwo na tych motorach - mówi jeden z mieszkańców centrum Siedlec. Często przesadzają. Sezon się zaczyna, droga pusta i sucha niby jest bardzo bezpiecznie, ale to złudzenie. Zapominają o tym, że łatwo o poślizg, o wypadek. Mamy wiatr i wystarczy zachwianie i tragedia gotowa.
Jak się dowiedzieliśmy, w ostatnich dniach do siedleckiej komendy nie zgłoszono ani jednego przypadku łamania przepisów. Być może mieszkańcy nie chcą policji zawracać głowy.
Dodatkowo warto wiedzieć, że policja stale patroluje ulice i reaguje na każde łamanie przepisów.
Druga strona medalu jest taka, że motocykliści w Siedlcach od lat narzekają na brak miejsca gdzie mogliby pojeździć wyczynowo. To jednak w obecnej sytuacji pewnie nie prędko się zmieni.