- Z ustaleń policjantów wynikało, że nastolatka jechała z Niemiec wraz z rodzicami do rodziny w Zamościu. W nocy zatrzymali się na stacji paliw. Jej tata wyszedł z auta i zanim wrócił, ona postanowiła skorzystać z toalety. Kiedy wyszła z toalety, zorientowała się, że na parkingu nie ma już ich auta. Nie było też rodziców. Na dodatek 16-latka nie miała ze sobą telefonu komórkowego. Nastolatka o pomoc poprosiła pracowników stacji, którzy wezwali policję – informuje podkom. Małgorzata Pychner z KPP w Garwolnie.
Funkcjonariusze sprawdzili monitoring i potwierdzili opowiedzianą przez dziewczynkę wersję wydarzeń. We współpracy z policjantami z sąsiednich jednostek próbowali zatrzymać na trasie ustalony samochód. Cała historia zakończyła się szczęśliwie, kiedy rodzice wrócili na stację. Do tego czasu dziewczyna cały czas była pod opieką policjantów. Okazało się, że tata był przekonany, że wszyscy pasażerowie śpią, a po powrocie do auta nie upewnił się, że wszyscy są na swoich miejscach. Po odebraniu córki cała rodzina ruszyła w dalszą drogę.