– Pierwsze serce znajduje się przy Urzędzie Miasta i zebraliśmy tak naprawdę już ponad tonę nakrętek, dziewięć pełnych serc. Otwieramy kolejne! To serce będzie przeznaczone dla małego Franka, który choruje na serduszko, więc chcemy mu w ten sposób pomóc (…) Mam nadzieję, że serce będzie się napełniało tak szybko jak tamto, które jest przy Urzędzie Miasta, więc ekologia plus pomoc – to jest nasza dewiza! – mówi Karol Świderski z Bezpartyjnych Siedlec.
Franciszek Lech urodził się z wadą serca i wymaga kosztownej rehabilitacji. O wrzucanie do kosza nakrętek, z których dochód zostanie przeznaczony na jego leczenie, apeluje także Katarzyna Lech, mama chłopca.
– Franuś (...) potrzebuje rehabilitacji przeważnie typowo ruchowej, bo ma poprzecinane mięśnie, które wpływają na jego wadę postawy. To przede wszystkim. Ale też ma czasem typowe zaburzenia neurologiczne, typu integracja sensoryczna. Nie potrafi się czasami skupić, co też rzutuje na jego przyszłość. Musi brać leki pięć razy dziennie, a także mierzenie krzepliwości krwi w jego przypadku też dużo kosztuje. Koszt jednego takiego paska to ok. 14 zł (...) Dlatego też zwracamy się do ludzi dobrej woli o przynoszenie nakrętek tutaj, do naszego serduszka. Oczywiście jest też kilka innych punktów, gdzie można je zostawiać, albo po prostu proszę zwracać się bezpośrednio do nas.
Jeżeli chcecie przekazać plastikowe nakrętki rodzicom Frania, możecie się z nimi skontaktować pod numerem telefonu: 514 728 777. Więcej o serduszkowej akcji Stowarzyszenia Mieszkańców Bezpartyjne Siedlce, a także o chorobie i rehabilitacji małego Franciszka, usłyszycie i zobaczycie na naszym filmie.